Latając tanimi liniami, jesteśmy w sposób szczególny narażeni na niesfornych pasażerów pijących na pokładzie alkohol i mogących uprzykrzyć nam podróż. Dla niektórych „tanio” oznacza, że „mogą wszystko” albo że „nie muszą oglądać się na innych”. Zobaczmy, co o lataniu low-costami i o pasażerach spożywających alkohol w trakcie lotu myślą nasi rodacy.
Alkohol to nie grzech – spożywany z umiarem jest ok?
Polacy raczej nie lądują na pierwszych stronach gazet w związku z rozróbami na pokładzie spowodowanymi alkoholem. Palma pierwszeństwa od lat należy tu do Brytyjczyków, zwłaszcza tych udających się na tanie wakacje do Hiszpanii. Ale też wielu Polaków bardzo tolerancyjnie odnosi się do możliwości spożywania alkoholu w trakcie lotu. Nawet wówczas, gdy istnieje ryzyko związane z nadmiernym jego spożyciem. „Co to komu przeszkadza, jeśli [pasażerowie] tylko piją, a nie są napruci? Latam zawsze z słuchawkami i problem z głowy. Czy dotyczy to głośnych pasażerów czy drących się dzieciaków” – pisze w mediach społecznościowych Polak mieszkający w Londynie. A wtóruje mu inny internauta, mówiąc: „To, że ktoś sam nie pije, nie znaczy, że inni nie mogą. Jeśli załoga na to pozwala, to znaczy, że jest ok”.
Samolot to środek transportu publicznego jak każdy inny
Część internautów zwraca jednak uwagę na fakt, że samolot stanowi środek transportu publicznego, jak każdy inny. A przecież w autobusach, tramwajach czy pociągach spożywanie alkoholu dozwolone nie jest. „Jak dla mnie to powinni zakazać sprzedaży alkoholu w samolocie. To jest także środek komunikacji publicznej, a nie pub” – mówi wprost jedna młoda kobieta żyjąca na Wyspach. A inny internauta dodaje: „Ja też nie lubię meneli, zakompleksionych ludzi z niskim poczuciem własnej wartości, którzy nie wytrzymają 2h lotu bez alko. Nic nie zrobisz, niestety”.
Niektórzy Polacy zwracają jednak uwagę na fakt, że załoga najczęściej czuwa nad przestrzeganiem porządku w samolocie. A jeśli komuś zdarzy się usiąść koło niesfornego pasażera, to może liczyć na pomoc stewardów. „Miałam kiedyś sytuację, że facet obok mnie był pijany i potwornie śmierdział. Nie tylko alkoholem, ale też potem. Poprosiłam dyskretnie stewarda o pomoc i bez problemu dali mi jedno z wolnych miejsc” – pisze w mediach społecznościowych kobieta.
Polacy mieszkający na Wyspach informują też, że problem spożywania alkoholu na pokładzie, w tym jego nadużywania, nie występuje jedynie w samolotach tanich linii lotniczych. Takie problemy zdarzają się wszędzie, także wtedy, gdy latamy z droższymi przewoźnikami.