Fot. Getty
Londyńczyk został „nacięty” na £500 za 10-minutową przejażdżkę rikszą z Mayfair do Soho. Kierowca rikszy, w momencie dokonywania płatności kartą, skutecznie rozproszył i oszukał mężczyznę.
Ta historia pokazuje, że cokolwiek robimy, musimy być ciągle skoncentrowani i uważni, ponieważ na każdym kroku czają się oszuści, którzy chcą pozbawić nas nienależnych im środków. Tak też się stało w przypadku pewnego londyńczyka, który w piątek 29 lipca odbył 10-minutową przejażdżkę rikszą z Myfair do Soho. Gdy przyszło do płacenia, mężczyzna, który miał wypitych kilka drinków, dał się rozproszyć kierowcy i nie zauważył, że ten nabił na terminal kwotę £500. – Wypiłem [tylko] kilka drinków i powinienem był się zorientować, ale na ślepo włożyłem kartę do automatu. On był dobry w tym, co robił – opowiedział oszukany londyńczyk na łamach „The Local Democracy Reporting Service”. I dodał: – To jest 500 funtów. Nie dam tak łatwo za wygraną. [Kierowca] powinien zostać ukarany grzywną w wysokości 5000 funtów i powinien mieć odebraną możliwość wożenia ludzi rikszą. Ich usługi powinny być rzecz jasna regulowane tak jak usługi taksówek, a [riksze] powinny być licencjonowane. W ostatecznym rozrachunku takim kierowcą może być każdy.
Rikszarze oszukują na każdym kroku?
Niestety, jak pokazują oficjalne statystyki, rikszarze dosyć często oszukują londyńczyków. Ostatnio, w wyniku dochodzenia przeprowadzonego przez Westminster Council, rekordowymi grzywnami ukaranych zostało aż pięciu operatorów stołecznych rikszy. We współpracy z Met Police udało się ukarać tych operatorów na łączną kwotę £5 682, a rada zwiększa presję na kierowców, którzy gromadzą się na londyńskim West End. – Riksze są nielicencjonowane i uciążliwe, a kierowcy regularnie blokują chodniki, odtwarzają głośną muzykę i pobierają wygórowane opłaty – zaznacza radna Aicha Less.