Fot. Getty
Można by zapytać kto, jak nie Christine McCluskey, cierpiąca z powodu choroby Leśniowskiego-Crohna, osteoporozy, zapalenia stawów i przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, powinien być uprawniony do otrzymania zasiłku z tytułu niepełnej sprawności PIP? A jednak, doświadczonej przez choroby Brytyjce urzędnicy odmówili na kilka miesięcy przed śmiercią pomocy, powiększając tym samym listę absurdów w UK.
Christine McCluskey nie miała w życiu łatwo – już w 1986 r. lekarze uznali, że kobieta jest w 80 proc. niepełnosprawna. Brytyjka cierpiała na chorobę Leśniowskiego-Crohna, osteoporozę, zapalenie stawów i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, a w 2005 r. przeszła udar. Gdy w maju 2018 r. eksperci Independent Assessment Services (IAS) dokonywali oceny jej stanu zdrowia, kobieta ważyła ok. 35 kg (nieco ponad 5 stones) i była karmiona przez rurkę, a dodatkowo jeszcze lekarze właśnie diagnozowali u niej raka płuc. Ale to wszystko nie przekonało biegłych, którzy stwierdzili, że kobieta nie jest na tyle słaba, żeby nie mogła przejść o własnych siłach 200 metrów, a także żeby wejść samodzielnie do wanny. I w związku z tym zasugerowali DWP, by odebrało kobiecie zasiłek z tytułu niepełnej sprawności Personal Independence Payments (PIP).
Kobieta, bez prawa do zasiłku, umiera
Christine McCluskey, której odmówiono zasiłku PIP w wysokości £117,85 tygodniowo, z uwagi na nie aż tak zły stan zdrowia, umarła w sierpniu tego samego roku, ważąc 20 kg (3 stones). Zachowaniem DWP oburzona jest 42-letnia córka Christine, która nie potrafi zrozumieć, kto mógł tak błędnie ocenić zdrowie jej matki. „Wystarczyło tylko na nią popatrzeć” – mówi rozgoryczona Brytyjka, cytowana przez „Daily Mirror”. Córka dodaje także, że decyzja DWP zwiększyła jeszcze stres Christine i przyczyniła się do jej szybszego zgonu.