To kolejna porażka polityków związanych Vote Leave. Rząd zrezygnował z pomysłu wprowadzenie systemu punktowego na wzór tego, który funkcjonuje w Australii. Miał on być lekarstwem na rosnący poziom imigracji na Wyspach. Czy ta decyzja będzie początkiem konfliktu na linii Boris Johnson-Theresa May?
To było jedno z głównych haseł głoszonych przez polityków obozu Vote Leave. Aby poradzić sobie z narastającym problemem imigracji, nad którym poprzednie rządy nie potrafiły zapanować i zneutralizować działania ekstremistów planowano wprowadzenie punktowego systemu na wzór tego, który obowiązuje w Australii.
Dzięki niemu dałoby się kontrolować nie tylko ilość, ale i jakość imigrantów przyjeżdżających na Wyspy. Ta propozycja była jednym z najważniejszych postulatów głoszonych przez polityków nawołujących do opuszczenia struktur unijnych. W tym Borisa Johnsona, jednego z najbardziej prominentnych polityków Vote Leave, który w obecnej administracji piastuje funkcję Foreign Secretary.
Sześciogodzinny dzień pracy w UK! Czeka nas rewolucja w prawie pracy?
Jako szefa ministerstwa spraw zagranicznych decyzja premier Theresy May o całkowitym odrzuceniu tego pomysłu musiała go szczególnie zaboleć. Johnson, który walczył o Brexit hasłami „Take back control!” próbuje teraz robić dobrą minę do złej gry wycofując się rakiem z tego, co jeszcze przed kilkoma miesiącami mówił, zapewniając jednak, że zostanie zaproponowane alternatywne rozwiązanie. Tylko czy jeszcze ktokolwiek mu wierzy?
To kolejna porażka brexitowców po tym, jak Nigel Farage przyznał, że nie istnieje możliwość, aby pieniądze, które UK przekazywało do Unii wykorzystać na ratowanie NHS. Ci z Brytyjczyków, którzy głosowali za wyjście ze Wspólnoty mogą być teraz rozczarowani i po prostu oszukani. Politycy, którzy mieli realizować hasła, w które uwierzyli albo zrezygnowali z tej misji, albo okazali się nieudolni i nie potrafią przeforsować swoich pomysłów na Downing Street 10.
Zaczęła się inwazja pająków w UK! Jak sobie z nią poradzić?
W kuluarach mówi się, że w brytyjskim rządzie narasta konflikt między Johnsonem, a premier May. Jej administracja jednogłośnie odrzuciła pomysłu byłego burmistrz Londynu, który w niektórych wypowiedziach na ten temat mylił oficjalne stanowisko rządu, który nigdy nie składał takich obietnic, ze swoim własnym zdaniem.